To już oficjalne. Jaro Bieniecki zaprasza Cię, żebyś został współwłaścicielem Runmageddonu i razem z nim tworzył jego sukces. Wszystko wskazuje na to, że Runmageddon zdecyduje się na equity crowdfunding i podąży ścieżką wcześniej wydeptaną przez Wisłę Kraków, odnosząc równie spektakularny sukces.
Wczoraj na Facebooku i Instagramie pojawiły się pierwsze reklamy, a dziś już oficjalnie Jaro Bieniecki zaprasza do zostania współwłaścicielem Runmageddonu. W opublikowanym w mediach społecznościowych i na stronie internetowej liście zapowiada sprzedaż akcji RUNMAGEDDON S.A. Jak wynika z listu, ale też wcześniejszych deklaracji Bienieckiego, środki z emisji akcji będą przeznaczone na ekspansję zagraniczną Runmageddonu. Głównie w Europie.
Nie ma jeszcze żadnych szczegółowych informacji nt. emisji akcji. Ba, sama spółka RUNMAGEDDON S.A. została zarejestrowana zaledwie 14 maja. Póki co chętni na akcje mogą zapisać się na listę inwestorów, do których zostaną wkrótce wysłane szczegółowe informacje.
Wiele natomiast wskazuje na to, że Runmageddon pójdzie ścieżką przetartą niedawno przez Wisłę Kraków i jej kibiców. Mianowicie, ścieżką crowdfundingu udziałowego. To publiczna emisja akcji skierowana do inwestorów indywidualnych. Przypomnijmy, że krakowski klub w zaledwie 24 godziny sprzedaż 40 tys. akcji po 100 zł każda. Nabyło je łącznie 9124 osób. Sprzedaż została przeprowadzona na platformie Beesfund.
Dlaczego taka sprzedaż jest optymalna w przypadku Runmageddonu? Bo to stosunkowo tania operacja i łatwa do przeprowadzenia (np. w porównaniu do wejścia na giełdę). Akcjonariat jest rozproszony. Akcje przede wszystkim kupowane będą z miłości do Runmageddonu, a nie z potrzeby zysku. Inne więc będą wobec nich oczekiwania. Dodatkowo, Runmageddon w ten sposób jeszcze mocniej przywiąże do siebie uczestników swoich ekstremalnych biegów. I wreszcie, crowdfunding do doskonały sposób na finansowanie sportu. Również tego amatorskiego.
Wiktor Andrzejewski, rzecznik Beesfund, w rozmowie z portalem WirtualneMedia.pl, tak ocenił przyszłość crowdfundingu w finansowaniu sportu:
Uważamy że equity crowdfunding jest przyszłością finansowania nie tylko polskiego ale również światowego sportu. Zbiórka funduszy od kibiców jest sytuacją win/win. Kluby zyskują spory zastrzyk gotówki, natomiast kibice stają się współwłaścicielami swojego ukochanego klubu, mającymi realny wpływ na jego funkcjonowanie. Naszym zdaniem, w dobie postępującej świadomości ekonomicznej społeczeństwa, equity crowdfunding wkrótce stanie się głównym źródłem pozyskiwania środków dla klubów sportowych na całym świecie.
Na co pójdą pieniądze? Na ekspansję zagraniczną. To już wiadomo od dawna. W Polsce Runmageddon osiągnął niemal wszystko, teraz czas pokazać się za granicą. W rozmowie z Natalią Grzebisz z Bankiera, przeprowadzoną podczas ostatniego Finału Ligi Runmageddonu w Siedlcach Jaro Bieniecki mówił o obranych dwóch kierunkach ekspansji zagranicznej. Pierwszy, to Runmageddon Global. Drugi to franczyza, czyli “robienie wydarzenia w stylu polskim z zagranicznymi franczyzobiorcami”. Przyznał wtedy, że prowadzone są rozmowy z kilkoma partnerami, m.in. z Rosji.
Na rozwój nowych pomysłów oczywiście potrzebne są pieniądza. Stąd zrodził się pomysł na inwestora mniejszościowego. A właściwiej, jak już teraz wiadomo, na kilka tysięcy drobnych inwestorów. Podczas cytowanej rozmowy w Siedlcach Bieniecki powiedział:
Zdiagnozowaliśmy niemal 40 nowych, pokrewnych obszarów biznesowych, z których w kilkanaście moglibyśmy i chcielibyśmy wejść już teraz przy odpowiednim wsparciu. Zaczynamy pracę w tym kierunku, by pozyskać inwestora, który objąłby pakiet mniejszościowy i pozwolił nam jeszcze szybciej się rozwijać.
Ile tych pieniędzy? Crowdfunding udziałowy ma swoje ograniczenia. Można pozyskać maksymalnie do 1 mln euro, czyli niespełna 4,3 mln zł. Szacuję, że to około 25-30 proc. ubiegłorocznych przychodów Runmageddonu. I gra powinna się toczyć o całą pulę. Szczególnie, że ze sprzedażą akcji nie powinno być najmniejszych problemów. Runmageddon ma dużą grupę lojalnych uczestników swoich eventów. W 2018 roku aż 14 tys. osób wzięło udział w tym ekstremalnym biegu z przeszkodami więcej niż 2 razy. Systematycznie też rośnie grono nowych miłośników tego typu atrakcji. W 2018 roku było to 33 tys. osób z ogólnej liczby 67 tys. dorosłych, którzy stanęli na starcie.
Fot. Biuro prasowe Runmageddonu, FB Runmageddon
Czytaj także: