Drugi odcinek Ninja Warrior Polska 4 to trzy dziewczyny w półfinale, sprinterski wyścig na Power Tower i gwiazdy… które miały przyciągnąć przed telewizory widzów. To też dobry moment na pierwsze podsumowanie całego czwartego sezonu.
We wtorek 7 września telewizja Polsat wyemitowała drugi odcinek czwartek sezonu Ninja Warrior Polska. Na starcie stanęło 32 z 192 uczestników, którzy zmierzyli się z torem eliminacyjnym, walcząc o 10 miejsc w półfinale, żeby później zawalczyć o 4 miejsca w finale. Dwóch najlepszych zawodników na torze eliminacyjnym zmierzyło się ze sobą na Power Tower, walcząc o “złoty bilet”, czyli bezpośredni awans do finału z pominięciem etapu półfinałowego. W efekcie więc w półfinale 9 uczestników walczyło o 3 miejsca w finale.
Tor eliminacyjny składał się z 6 przeszkód:
- Lot Tarzana
- Zjazd Na Kolumnie
- Tańczące Kamienie
- Kołyszące Pierścienie
- Pająk Na Rurze
- Krzywa Ściana
Tor eliminacyjny ukończyło 10 z 32 uczestników. Najszybciej zrobił to 24-letni były reprezentant Polski we wspinaczce sportowej – Igor Fojcik. Potrzebował na to 1 min. i 25,1 sek. Drugi był Leon Powałka z czasem 2 min. i 13,6 sek. I to oni spotkali się na Power Tower. Lepszy okazał się Igor Fojcik, pokonując wieżę w sprinterskim czasie 27,8 sek. Dla porównania, w pierwszym odcinku czas Grzegorza Niecko na Power Tower to 37,4 sek.
W grupie 10 najlepszych zawodników na torze eliminacyjnym znalazły się 3 panie: Małgorzata Daszkiewicz, Anna Maciejak i Małgorzata Szaruga. W wyemitowanych dotychczas trzech sezonach tor eliminacyjny w całości udało się pokonać tylko Katarzynie Baranowskiej, Klaudii Burs i Julii Maciuszek. Wszystkie trzy dokonały tego w trzecim sezonie (wiosna 2021).
Największą niespodzianką programu było odpadnięcie już w eliminacjach, dwukrotnego finalisty Ninja Warrior Polska, Ivana Kohuta. “Wania” dotknął ręką Tańczących Kamieni i został zdyskwalifikowany.
Tor półfinałowy składa się z 5 przeszkód:
- Bieg Parkourowca 2
- Monety
- Ruchomy drążek
- Skok Na Drążku
- Przeprawa Przez Komin
Rywalizacja na torze półfinałowym nie dostarczyła już tak dużo emocji, jak tydzień wcześniej w pierwszym odcinku. Tor ten udało się pokonać tylko Leonowi Powałce, który po przegranej na Power Tower o udział w finale musiał walczyć w półfinale. Do finału awansował jeszcze Michał Giemza i Artur Orliński. Obaj spadli do wody na przeszkodzie Skok Na Drążku.
W odcinku tradycyjnie pojawiły się gwiazdy, tradycyjnie szybko kończąc swoją przygodę z torem przeszkód kąpielą w basenie. Jan Błachowicz i Maciej “Lobo” Linke spadli na Tańczących Kamieniach, a Michał Pałubski zaraz na pierwszym stopniu Lotu Tarzana.
Jeżeli zainteresował Cię temat Ninja Warrior zapraszamy do lektury innych artykułów nt. programu, jakie ukazały się na eXtremalny.PL. Od 2019 roku opublikowaliśmy ich ponad 130. Tu znajdziesz zestawienie tych najpopularniejszych: TOP10 najchętniej czytanych artykułów o Ninja Warrior na eXtremalny.PL.
Pierwsze podsumowanie
Po dwóch odcinkach można już pokusić się o wstępną ocenę całego czwartego sezonu Ninja Warrior Polska. I ta ocena wypada dobrze, bo jest lepiej niż w poprzednich sezonach. Przede wszystkim jest więcej sportu, a więc i więcej adrenaliny.
Zdecydowanie na plus należy zaliczyć wprowadzenie Power Tower. Wyścig na niej o “złoty bilet” to najbardziej emocjonujący moment w programie.
Za sprawą Power Tower oraz wyższego poziomu uczestników, ciekawiej zrobiło się również w półfinałach. Walka o trzy miejsca w finale w danym odcinku podniosła poziom sportowej rywalizacji. Widać to było w premierowym odcinku, gdzie zawodnicy naprawdę ścigali się z czasem.
Poprawiła się realizacja programu. Jest mniej nudnych momentów. Kadry są bardziej dynamiczne, a muzyka w tle podkręca emocje podczas przejść toru eliminacyjnego. Na plus trzeba też zapisać dwójkę komentatorską: Łukasz “Juras” Jurkowski i Jerzy Mielewski, która z sezonu na sezon coraz bardziej się rozkręca. Chociaż oczywiście wciąż rażą niektóre wyreżyserowane dialogi.
Niezmiennie na minus należy zapisać fakt, że rywalizacja na torze półfinałowym pokazywana jest razem z eliminacjami. Oczywiście to zapewnia większą różnorodność zawodników w finale, ale zmniejsza poziom sportowy. Widzowie nie zobaczą w finale 24 z 60 najlepszych półfinalistów, ale po 4 najlepszych z każdego odcinka. Dodatkowo brak osobnego odcinka półfinałowego sprawia, że widzom trudniej identyfikować się z danym zawodnikiem.
Najsłabszym punktem programu jest jednak jego gospodyni – Karolina Gilon. Zamiast podkręcać emocje, tak jak to robią prowadzący w zagranicznych edycjach, jej udział w tym sezonie sprowadza się do infantylnych rozmów i jeszcze bardziej infantylnych wtrąceń i półsłówek. “Roman, Roman… daj koszulkę” rzucone w ostatnim odcinku doskonale to ilustruje. Teraz jeszcze bardziej można zatęsknić za Olą Szwed z pierwszego sezonu.
Fot. Polsat / Maciej Piórko
Przeczytaj także:
- Tylko 9 osób wspięło się na legendarną Górę Midoriyama
- Słodko-gorzki pierwszy odcinek Ninja Warrior Polska, poznaliśmy czwórkę finalistów
- Wreszcie to jest prawdziwe Ninja Warrior Polska!
- Jeżeli Ninja Warrior Polska nie postawi na sportową rywalizację to przegra