Za nami polsko-czeski biegowy weekend Runmageddon Gladiator Race Harrachov 2023. I to w jego najtrudniejszej odsłonie, bo z biegiem przeszkodowym w formule Ultra. Czy Harrachov po dwóch wydarzeniach zapracował już na miano kultowego?
W 2021 roku było świetnie: wymagająco terenowo i przeszkodowo, czysto, bez błota i z kapitalną trasą. Pod koniec 2022 roku okazało się, że Runmageddon ponownie zorganizuje bieg z czeskim Gladiator Race. I w ten oto sposób najtrudniejsze wydarzenie polskiego organizatora, czyli bieg przeszkodowy w formule Ultra, wróciło w 2023 roku do Harrachova.
Wariatów przybywa…
W latach poprzednich średnia liczba uczestników dystansu ultra oscylowała w okolicach 450-500 osób. Nie liczę tu roku 2020, bo nie jest on miarodajny. Tym razem na starcie Ultra stanęło blisko 700 zawodników i zawodniczek, a 509 z nich ukończyło tę najtrudniejszą formułę. W Hardcore, czyli “połówce” Ultra, wystartowało ponad 1600 osób.
Wzrost frekwencji dał się bardzo odczuć podczas oczekiwania w kolejce po odbiór pakietu startowego. To 1,5 godz. oczekiwania w kolejce miało swój niepowtarzalny klimat i zaowocowało wieloma spotkaniami i rozmowami, więc w jakimś sensie można uznać to za pewną wartość dodaną, jednocześnie godną poddania pod refleksję przez organizatora. Na przykład na Spartanie jest to zorganizowane tak, że w piątek pakiety mogą odebrać wyłącznie uczestnicy biegu ultra, cała reszta w dniu startu.
Powtórka z rozrywki
To był mój trzeci Runmageddon Ultra, a w sumie dziewiąty bieg z przeszkodami na najdłuższym dystansie. Z grubsza było wiadomo co nas czeka, a po publikacji trasy i terenu wiedzieliśmy, że będzie to w 95 proc. powtórka z 2021 roku. Niewiadomą były tylko przeszkody i ich rozmieszczenie. Sama trasa przepiękna. Z widokami, skoczniami, schodami, potokiem i oczywiście słynnymi podejściami. Soczysty górski bieg, kto nie poćwiczył w górach popamiętał…
Fragmenty biegu, przygotowania i podsumowanie w relacji filmowej poniżej:
Obaj organizatorzy stanęli na wysokości zadania i zaserwowali solidne pod wieloma względami przeszkody. Oryginalne “zabawki” Gladiatora połączone z topowymi przeszkodami od Runmageddonu, stworzyły świetną fuzję.
Pozornie proste Shybuj Cool cz Irish Table sprawiły sporo problemów nie tylko autorowi… Przydały by się pod nimi materace i to warto odnotować. Organizacja i rozplanowanie miasteczka, przepaku i oznaczenia – bardzo dobre. W komentarzach pojawiały się kwestie innych rozmiarów koszulek niż ludzie zgłaszali w zapisach, sam nie doświadczyłem, bo koszulki nawet nie brałem pod uwagę.
Oszczędzono nam przeszkód typowo “festyniarskich” zorientowanych głównie na zabawę: szczudeł, rowerów, frisbee, hulajnóg i innych tego typu, których Gladiator ma sporo. Zminimalizowano też ilość błota i wody, co ja uważam za ogromny plus. Było to wyzwanie czysto sportowe i na tym poziomie trudności uważam to za ogromny plus.
Postawiono kilka wymagających przeszkód: Salmon Ladder, Zemstę Pszczelarza, Jumanji, Holly Bull czy DNA. Warto zwrócić uwagę na oryginalną wersję Piorunów – tu pod nazwą EKG – ciekawy multirig z różnej grubości ringami, wymagający low rig czy ogromnie męczący Snake. Pozornie proste Irish Table czy Shybuj Cool też godne zapamiętania. Współpraca z Gladiatorem owocuje też tym, że na trasie mamy mało “potykaczy”, a zamiast nich ciekawe wyzwania.
Na tegoroczną edycję przygotowano bardzo solidnie wykonany medal. Projektowo i pod względem szczegółów wg mnie bliski Spartanowi, którego trofea uważam za najlepsze w świecie OCR. Kontynuuje tradycję i stylistykę sprzed dwóch lat, a z artystycznego punktu widzenia jest bardzo fachowo wykonaną płaskorzeźbą, co widać w sposobie budowania głębi – najlepiej widać to na prawej ręce trzymającej miecz.
Zabrakło mi tylko na medalu inskrypcji mówiącej o tym, co to za medal, za jaki dystans. Dwa lata temu przynajmniej na taśmie był napis: ULTRA. Oczywiście każdy, kto zdobył ten medal, będzie pamiętał za co go dostał, jednakże dopisek “Harrachov 2023 Ultra” dopełniłby dzieła.
Czy czeka nas Harrachov po raz trzeci?
Ja jestem “za”. Organizacja z Gladiatorem działa świetnie, miejsce jest sprawdzone, wymagające i rodzi chęć powrotu. Celem albo ponownego zmierzenia się z tą świetną trasą, albo pomszczenia nieudanego startu, albo wręcz spróbowania tym razem swych sił na Ultra w elicie. Potencjał na wszystko jest. Zaczynek kultowości zdecydowanie zasiany.
Czy Runmageddon wróci do Czech? Nie wiemy! Jednak w ramach małej spekulacji potypuję… Stawiam, że tak. Czy już za rok czy dwa, nie wiem. Czy do Harrachova? Też nie byłbym pewien, wszak bardzo niedaleko jest Liberec, który był już brany pod uwagę 2-3 lata temu, jednak Harrachov jest od niego lepszy komunikacyjnie. Pomiędzy nimi leży Kouty, które będzie areną tegorocznego Spartana Ultra. Tereny więc są.
Kolejny raz w tym samym miejscu? To wg mnie zaleta. Spartan Andora jest rozgrywany już 8 lat z rzędu w tym samym miejscu, co tylko dodaje mu więcej do kultowości. W Polsce Spartan też przez wiele lat doskonale się sprawdzał w Krynicy. Runmageddon też organizował swój festiwal w Myślenicach przez kilka lat z rzędu. W 2018 roku była jego ostatnia edycja, ale powodem przerwania serii nie było znudzenie uczestników, tylko kwestie organizacyjne. Harrachov to dobry dojazd, rodzący się status legendy, świetna baza noclegowa w Szklarskiej. Jest więc wszystko co potrzeba, żeby zorganizować świetny bieg. Choć jednocześnie rodzi się pytanie czy w Polsce rzeczywiście nie ma równie dobrego miejsca…?
Podsumowując, bieg był świetną imprezą pod każdym względem. Atmosfera i klimat warte powtórki. Podejście pod wyciągiem oczywiście też…
Rzeczy autora po zakończeniu biegu 🙂
Siła charakteru
Na koniec warto pogratulować wszystkim, którzy podjęli wyzwanie jakiegokolwiek dystansu w Harrachovie. Bez względu na to gdzie dotarliście, to zaprezentowaliście sobie samym coś, co warto dobrze zapamiętać. Bo wartością znacznie cenniejszą niż ukończenie biegu, jest to co zaprezentowaliście na trasie. W świecie skupionym na wynikach, ten sposób myślenia bywa rzadki, a mianem “elity” określa się w nim tych, którzy zrobią coś idealnie.
Elita to charakter, postawa, podejście, konsekwencja, wytrwałość i umiejętność wyciągania wniosków i ciągłego dążenia naprzód. Wynik jest tylko informacją do nauki. Nieukończenie czy oddanie opaski nie są więc “porażką”. Część z tych, co finiszują z opaskami nigdy w elicie nie była. Wielu z tych co je oddają, w niej pozostaje. Bycie prawdziwą elitą jest wg mnie w konflikcie z czuciem się lepszym od innych, a bieg bez opaski czy jej oddanie nie oznacza czucia się gorszym. Jeśli tak jest, warto się zatrzymać na chwilę refleksji. Hardcore czy Ultra w Harrachovie nie kończą się za linią mety, one właśnie się za nią zaczynają, bo siła charakteru pozostaje już na zawsze.
22 lipca w Harrachovie każdy kto stanął na starcie zalicza się wg mnie do elity. Gratulacje i do zobaczenia za rok 🙂 Kto się zdecyduje, to już na zawsze na kęs arbuza, będzie przypominał sobie pachnące żywicą, drzewami i trawą zbocza góry Diablak… A “nigdy więcej” zamieni się w “już nie mogę się doczekać”!
Przeczytaj także: