Każdy chyba wie co to są burpeesy. Jeżeli nie znacie ich z treningu, to z pewnością spotkaliście się z nimi na trasach biegów z przeszkodami. I jakkolwiek, w tym drugim przypadku, często odbierają one chęć do dalszej rywalizacji, to warto się z nimi bliżej zaprzyjaźnić, bo dużo one nam dają.

Nie każdy wie, że historia burpeesów sięga aż lat 30-tych ubiegłego wieku. Wówczas amerykański fizjolog z Columbia University stworzył “burpee test”, który angażował prawie wszystkie grupy mięśni, więc doskonale nadawał się do sprawdzenia ogólnej sprawności. Facet nazywał się (a jakże) Royal H. Burpee, a wymyślony przez niego test łączył przysiad, pompkę i wyskok. Czyli klasyczny burpee.

Burpeesy zostały spopularyzowane przez amerykańską armię w czasie II wojny światowej, która wykorzystywała je do sprawdzania formy rekrutów. Na przestrzeni lat ćwiczenie to zyskało bardzo wiele urozmaiceń (np. wyskok można zastąpić skokiem na skrzynię), ale wciąż najpopularniejsza jest jego pierwotna wersja.

Doskonały test, jeszcze lepszy trening

Burpeesy są doskonałym, a jednocześnie bardzo prostym, sprawdzianem formy. Sprowadza się to do sprawdzenia, ile powtórzeń uda się nam zrobić w ciągu 1 minuty. Dobry wynik to 20 powtórzeń. Wynik bardzo dobry to 25-30 powtórzeń.

Mogą one też być prostą, ale jakże skuteczną, formą treningu z obciążeniem własnego ciała. Wystarczy połączyć je z tabatą. W takim układzie wykonujemy maksymalną liczbę burpeesów w ciągu 20 sekund, a następnie odpoczywamy 10 sekund. Wszystko powtarzamy 8 razy.

Rekordowe burpeesy

Tak popularne ćwiczenie jak burpee musiało zagościć na kartach Księgi Rekordów Guinnessa. Aktualny rekord ilości powtórzeń w ciągu jednej minuty to 47. W ciągu godziny to 1320, czyli średnio 22 na minutę lub też jeden burpee w ciągu niespełna 3 sekund.

12 października obchodzony jest Światowy Dzień Burpee.