Siłownie i kluby fitness zostały przez rząd zamknięte bez żadnej podstawy prawnej – donosi wtorkowa Rzeczpospolita, powołując się na opinie prawników. Prowadzące je firmy mają otwartą drogę do odszkodowań od Skarbu Państwa. I tylko tyle, bo na szybkie ponowne otwarcie się nie zanosi.
(Artykuł aktualizowany w dniu 20.10.2020 godz. 20:29)
– Od soboty siłownie i kluby fitness nie działają. Ma to pomóc w walce z szalejącą pandemią. Prawnicy nie mają jednak wątpliwości. Zakaz prowadzenia działalności nie ma podstawy prawnej. Przepisy pozwalają jedynie ograniczyć taką działalność – czytamy we wtorkowej Rzeczpospolitej.
Rozporządzeniem z dnia 16 października rząd wprowadził do odwołania zakaz prowadzenia działalności polegającej m.in. na prowadzeniu siłowni i klubów fitness. Wyjątkiem od zakazu była działalność tego typu obiektów przeznaczonych dla osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych, jak również działających w podmiotach wykonujących działalność leczniczą oraz organizujących zajęcia dla dzieci i studentów.
– Wprowadzony zakaz jest bezprawny. W rozporządzeniu przekroczono delegację z ustawy o chorobach zakaźnych. Daje ona tylko możliwość czasowego ograniczenia działalności, a nie jej całkowitego zakazu – uważa cytowany przez gazetę Piotr Pałka, radca prawny z Kancelarii Prawnej Derc Pałka.
W opinii eksperta wprowadzony zakaz otwiera możliwość do dochodzenia przez przedsiębiorców odszkodowań od Skarbu Państwa za skutki aktu prawnego, który nie spełnia konstytucyjnej zasady prawa do przyzwoitej legislacji.
To nie jedyna opinia, że rozporządzenie z 16 października nie daje podstaw do zamknięcia siłowni i klubów fitness. Takie wątpliwości wyrażali prawnicy już od momentu jego opublikowania. Wielu z nich zwracało uwagę, że jest to sytuacja analogiczna jak z nakazem noszenia maseczek. Owszem policja i sanepid karały za ich brak, ale później sądy takie kary odrzucały.
Cały artykuł dostępny jest na stronach internetowych Rzeczpospolitej: Koronawirus: siłownie i kluby fitness zamknięte bez podstawy prawnej.
W poniedziałek 19 października br. przedstawiciele branży fitness spotkali się ze stroną rządową, reprezentowaną m.in. przez wicepremiera Jarosława Gowina. Branża zaapelowała o ponowne otwarcie siłowni i klubów fitness od soboty 24 października.
Szanse na to wydają się jednak zerowe. W sytuacji gdy minister zdrowia ostrzega, że “w przyszły tydzień możemy wejść z liczbą 15-20 tysięcy zakażeń dziennie” koronawirusem (dwukrotnie więcej niż obecnie), a kolejne europejskie kraje przywracają lockdowny w formie obserwowanej wiosną (wczoraj zrobiła to Walia i Irlandia), nie tylko szanse na ponowne otwarcie siłowni są zerowe, ale trzeba się liczyć z kolejnymi ograniczeniami w Polsce. Dlatego jedyne na co teraz może liczyć branża fitness, to ustalenie racjonalnego terminu jej zamknięcie (2-3 tygodnie) i przygotowanie wsparcia finansowego dopasowanego do branży.
[Update 20.10.2020]
Radio RMF FM poinformowało, że właściciele siłowni, klubów fitness i basenów nie powinni liczyć na otwarcie ich firm w najbliższym czasie. Jak ustalili dziennikarze, kategorycznie sprzeciwia się temu Kancelaria Premiera, Ministerstwo Zdrowia i sanepid.
fot. Pexels, Pop Gym
Czytaj także:
- Prawnik rozprawia się z rozporządzeniem. Siłownie i baseny mogą być otwarte!
- Od soboty biegamy po mieście (i jeździmy na rowerze) tylko w maseczce
- Jest rozporządzenie. Siłownie zamknięte, baseny częściowo czynne, biegi bez zmian!
Zostaw odpowiedź