Nie chcę uprawiać czarnowidztwa, ale wszystko wskazuje na to, że wkrótce obostrzenia związane z pandemią wrócą w Polsce w ostrzejszej formie. Winne tej sytuacji są galerie handlowe i szkoły, ale najprawdopodobniej oberwie sport.

– Odwrócenie tendencji staje się faktem. Dzisiejszy wynik – 5178 nowych zakażeń – jest o ponad 1 tys większy niż tydzień temu. Trend dla tygodniowej stopy wzrostu (średnia ruchoma 7-dniowa) po raz pierwszy od połowy listopada (pomijając anomalie postświąteczną) jest dodatni – napisał we wtorek 16 lutego na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski. Trudno nie traktować tego jako zapowiedzi rychłego zaostrzenia pandemicznych zakazów.

Od 12 lutego rząd poluzował cześć pandemicznych obostrzeń. Dopuszczona została aktywność sportowa na otwartym powietrzu, zostały otwarte boiska, korty, baseny, stoki narciarskie, kina, teatry i hotele. Otwarcie miało miejsce na “na próbę”, do 28 lutego.

Wyniki tej próby nie są jeszcze znane. Jest na to zdecydowanie za wcześnie. Z dużym prawdopodobieństwem można natomiast stwierdzić, że opisywany przez ministra wzrost zachorowań to efekt wcześniejszego otwarcia galerii handlowych i powrotu do szkół najmłodszych dzieci. Nie ma się jednak co łudzić. To nie szkoły i galerie zostaną zamknięte w pierwszej kolejności, a właśnie te branże otwierane na próbę.

Przywrócenie obostrzeń w Polsce nie byłoby niczym zaskakującym. Decyzje o wydłużeniu lockdownów podejmuje większość europejskich rządów. W ostatnich dniach m.in. rządy Czech i Słowacji, co skutkowało odwołaniem zaplanowanych w najbliższym czasie tam biegów z przeszkodami.

I na koniec jeszcze ciekawostka. W Izraelu, gdzie program szczepień przeciwko Covid-19 jest najbardziej zaawansowany, z siłowni i basenów korzystać będą mogli tylko ozdrowieńcy i osoby zaszczepionych. To samo dotyczy wydarzeń kulturalnych.

Przeczytaj także: