Zarejestruj się
Hasło zostanie wysłane na twojego e-maila.

Hunt Run to już nie tylko bieg z przeszkodami. To muzyka, zabawa i przede wszystkim ludzie. Dlatego już teraz warto zaplanować sobie czterodniowy wypad do Białki Tatrzańskiej w pierwszym tygodniu lipca.

W dniach 4-7 lipca odbędzie się kolejna edycja biegu z przeszkodami Hunt Run. Organizatorzy przygotowali łącznie 8 dystansów. Poczynając od dedykowanego najmłodszym biegaczom „Dziczka” (1 km i 10 przeszkód), a na 18-kilometrowym z 40. przeszkodami „Mocarnym Dziku” kończąc. To jednak nie wszystko. Atrakcji będzie znacznie więcej. Bo Hunt Run przestał być tylko biegiem z przeszkodami, a stał się festiwalem sportowo-muzycznym.

 

Dziki z Kotelnicy

Historia Hunt Runa sięga roku 2013. Początkowo był on rozgrywany w Bałtowie w województwie świętokrzyskim. Od 2018 roku jego bazą stała się Białka Tatrzańska i największy w Polsce ośrodek narciarski Kotelnica Białczańska.

Ta, nieco wymuszona zmiana lokalizacji, biegowi zdecydowanie wyszła na dobre. W 2018 roku w Hunt Runie wzięło udział 3,5 tys. osób. Plus prawie tysiąc we wrześniowym campie. A jeżeli dodać do tego kibiców i gości, to łącznie przewinęło się około 10 tys. osób. W efekcie ubiegłoroczna edycja Hunt Runa była drugim największym biegiem w Polsce.

 

Festiwal sportowo-muzyczny

Hunt Run to już nie tylko bieg i przeszkody. W tym roku bieg ma przerodzić się w pełnoprawny festiwal sportowo-muzyczny. W sobotę 6 lipca, na ustawionej w miasteczku biegowym scenie, zagra Nocny Kochanek (Aloha Muzik, start o godz. 21:00). Dzień wcześniej uczestników biegu i gości zabawiać będą DJ-e (Aloha B4Party, start o godz. 20:00). Organizatorzy mocno stawiają na integrację i na to, co dzieje się poza samym biegiem. W piątek zaplanowane są „gry i zabawy integracyjne, skakanie na gigantycznej skakance, dzikie tańce i muzyka elektroniczna”. Jednym słowem, uczestnicy w pakiecie dostaną nie tylko zawody sportowe, ale też rozrywkę.

Adam Sułowski, organizator Hunt Run i rekordzista Polski w Double Ironman w latach 2015-2017, nie ukrywa, że w kolejnych latach Hunt Run przerodzi się w festiwal muzyczny, którego istotnym elementem będzie bieg z przeszkodami. W ten sposób chce aktywizować gości festiwalowych do uprawiania sportu.

 

Aloha Dziku!

Hunt Run to jednak przede wszystkim ludzie. Organizatorom udało się zbudować wokół tego biegu ogromną społeczność. Wystarczy spojrzeć na facebookową grupę biegu. Zgromadziła ona ponad 3200 „dzików” i „loszek”, jak sami siebie nazywają jej członkowie. I szybko ta liczba rośnie. Nic dziwnego, bo organizatorzy konsultują z nimi wiele spraw, czerpiąc garściami z rzucanych tam pomysłów. Poczynając od projektów koszulek i medali, poprzez kwestie jedzenia dostępnego na mecie, a na samych dystansach kończąc. Uczestnicy mają więc realny wpływ na Hunt Run.

Jesteśmy bardzo otwarci na wszystkie propozycje i pomysły uczestników. I jeżeli nawet, jak nie uda się ich wprowadzić w pierwszym roku, to w kolejnych latach dobre pomysły zostaną wdrożone – powiedział nam Adam Sułowski.

To właśnie na grupie zrodził się pomysł, żeby podczas Hunt Run uzbierać na 17 tys. par butów do biegania dla dzieci z domów dziecka. Dlatego z każdego pakietu startowego, ale też z biletów na wieczorne imprezy, pewna suma pieniędzy będzie przeznaczona na ten cel.

 

A może pod namiot?

Elementem integracji, mającym też zachęcać do przyjeżdżania na Hunt Run całymi rodzinami, czy też z paczką przyjaciół, będzie udostępnione dla biegaczy pole namiotowe. Będzie ono ogrodzone, strzeżone, z zapleczem sanitarnym. Dodatkowo będzie podzielne na „Strefę Ciszy” i „Strefę Mocy”, czyli strefę bardziej spokojną, przeznaczoną właśnie dla rodzin z dziećmi, i strefę nieco głośniejszą.

 

Dziki bieg

Wracając do samego biegu. Zapisy na niego ruszą w samo południe 3 stycznia. Organizatorzy przygotowali prerejestrację dla uczestników, którzy już startowali w biegu. Będą mogli się oni zapisać w pierwszej kolejności. Limit uczestników został oszacowany na 3000. Jak jednak zapewnia Adam Sułowski, jeżeli chętnych będzie dużo, to liczba pakietów może zostać zwiększona.

Na trasie Hunt Runa spotkamy raczej klasyczne przeszkody. Znane z innych biegów. Jak podkreślają organizatorzy, zależy im na utrzymaniu dzikiego charakteru biegu, a więc przeszkód wkomponowanych w otoczenie, a nie dużych sztucznych konstrukcji. Nie będą to też przeszkody nie do pokonania. To akurat zrozumiałe, bo jak mówią statystyki z ubiegłego roku, około połowa startujących w Hunt Runie dopiero zaczyna swą przygodę z biegami przeszkodowymi.

Podsumowując. Lokalizacja, termin, muzyka, pole namiotowe, dobra zabawa, a przede wszystkim zjeżdżające z całej Polski dziki, zachęcają do tego, żeby w pierwszym tygodniu lipca wybrać się na Hunt Run. No to zobaczenia. I aloha dziku.

Zostaw odpowiedź

Twój e-mail nie zostanie opublikowany