Sportowa wiosna 2020 legła w gruzach, wali się druga połowa sezonu, a wraz z nią plany startowe. Co zrobić ze spadającą motywacją i skąd w ogóle się ona bierze?

Odechciało mi się trenować, bo przepadł sezon lub znaczna jego część? Jeśli w momencie wycofania celu – np. danych zawodów – motywacja spada lub znika, to pojawia się pytanie dlaczego ten start był dla mnie ważny i jaką moją potrzebę realizował? Co jest powodem, że trenuję?

Nie będzie to materiał “motywacyjny” z serii “sky is the limit”, czy “możesz wszystko”. Przyglądnę się głębszym przyczynom i korzeniom motywacji. Podam też kilka podpowiedzi: JAK ją znaleźć i wzmacniać oraz dlaczego czasem gaśnie. W filmie omawiam swoje podejście do tematu, poniżej jeszcze rozszerzę temat o kolejne aspekty psychologiczne wspomniane w filmie.

Mamy dużo źródeł motywacji, wiele z nich opartych jest na podświadomych mechanizmach. O głównych rodzajach wspominam w filmie, tu głębsze spojrzenie na to skąd się może brać chęć do działania lub jej brak.

Ukryty autopilot

Fundamentem motywacji jest intencja. Bardzo często wywodzi się z wczesnego dzieciństwa, jest więc podświadoma i działa jak ukryty system operacyjny. U źródła tych podkorowych intencji stoją elementarne potrzeby: bycia docenionym, wysłuchanym, dostrzeżonym, spełnionym, zrozumianym, zauważonym.

Zaspokajanie tych potrzeb może być realizowane na przeróżne sposoby, często – wydawałoby się – sprzeczne i stojące ze sobą w konflikcie. Bunt, nałogi, stres, kłótnie, pracoholizm – z jednej strony. Pasja, “wewnętrzny głos”, poczucie szybciej płynącego czasu, radość, ekscytacja, wzrost energii z drugiej.

Pomocne w poszukiwaniu prawdziwej intencji naszego działania jest wielokrotne odpowiadanie sobie na pytanie “dlaczego robię to co robię”. Start w zawodach, rywalizacja, chęć zajęcia tego czy innego miejsca jest tylko pierwszą warstwą. Najciekawsze są 4-5 poziomów głębiej, czasem potrzeba czasu żeby do nich dotrzeć. Start w zawodach nie jest potrzebą tylko formą zaspokajania potrzeby. Jakiej? Każdy niech sobie podrąży.

Nie tylko wyniki

Żyjąc w kulturze, gdzie jesteśmy praktycznie od zawsze oceniani za wyniki. Do tego głównie krytycznie i poprzez porównywanie, często uzależniamy swoje poczucie wartości od rezultatu. Rzadko jesteśmy doceniani za pracę, wkład, zaangażowanie, proces czy umiejętności tylko głównie za wynik. Wcześniej wymienione potrzeby docenienia, zasługiwania, spełnienia czy bycia zauważonym zostają oddzielone od osoby, a powiązane z zewnętrznym rezultatem. Motywacja zewnętrzna. Bywa, że całe życie podporządkowane jest pogoni za różnego rodzaju rezultatami. Jak powiedział Will Smith: “Zbyt wiele osób wydaje pieniądze, których nie zarobiło na rzeczy, których nie potrzebują by zaimponować ludziom, których nie lubią”. Budowanie samooceny na doświadczaniu, zdobytych umiejętnościach, dbaniu o własne potrzeby, zaufaniu do siebie powoduje, że wynik staje się ich bonusem i tylko pośrednim celem. Jak w jednym z moich ulubionych obrazków: ścigające się psy na torze, a w oddali, w otwartym boksie, leżący spokojnie gepard i podpis: “znając swoją wartość nie musisz nic udowadniać”.

Nic się nie “udaje”

Udało się zdobyć, udało się przejść, udało się wygrać. Nic się samo nie udaje. Porażka czy błąd – “patrz co zrobiłeś”, sukces – “udało się”. Z jednej strony błąd i porażka są do mnie przypisywane, a sukces ulatuje gdzieś na na zewnątrz, na konto przypadku czy szczęścia. Konsekwencja – brak poczucia sprawstwa. Świadomość wpływu na osiągane rezultaty, powiązanie tego z własnymi decyzjami i działaniami jest jedną z podstaw motywacji. Semantyka “udało się” pozbawia tego sprawstwa, słowa są efektem myśli, przekonań, przekonania to działania, a działania to skuteczność. “Zmień swoje słownictwo a zmienisz swoje życie”. Nie używam “udało się” od lat.

Konsekwencja i zaangażowanie

Uleganie modzie, opiniom innych, czy wpływom kulturowo-społecznym może zaowocować pozytywnymi efektami. Jednak wyłącznie wtedy kiedy będą one zgodne z prawdziwymi potrzebami danej osoby. Jeśli będzie inaczej, to oprócz spadku motywacji, może to spowodować stres, frustrację, spadek energii i w efekcie uczucie wypalenia. Jest ono efektem pułapki konsekwencji i zaangażowania, społecznego przekazu “jak zacząłeś to skończ” i jednoczesnej krytyki “słomianego zapału”. Nie wszystko co rozpoczęte warto i opłaca się kontynuować. Mechanizm konsekwencji i zaangażowania jest niezwykle silny i, oprócz dążenia wytrwale i skutecznie do celu, może czasem prowadzić do wieloletniego trwania w czynnościach sprzecznych z naszymi potrzebami. Zainteresowanych tematem odsyłam do książki “Wywieranie wpływu na ludzi” autorstwa R. Cialdiniego, osobiście uważam tę pozycję za wręcz obowiązkową w dzisiejszych czasach i całym sercem i rozumem polecam.

Małe kroki wielkie dystanse

Każda wielka i trudna rzecz składa się z małych i łatwych kroków. Działanie jest kolejnym fundamentem motywacji. Inspiracja, znajomi, działanie w grupie, “ja też tak chcę” czy mowy motywacyjne są tylko iskrą, która może szybko zgasnąć. Paliwem dla ognia jest działanie zgodne z własnymi potrzebami, najlepiej monitorowane, odhaczane w tabelce, na ścianie, lodówce, w social mediach, w planerze, na tablicy w sali. Porównywanie do siebie. Rodzi zdrowe zaangażowanie i konsekwencję. Rytm i rutynę. Samodyscyplina – robię to na co czasem nie mam ochoty. Pada i jest zimno, ale idę potrenować bo prowadzi mnie to do obranego celu. Samokontrola – nie robię tego na co mam ochotę. Rezygnuję ze słodyczy, używki, niezdrowego, choć często smacznego, jedzenia.

Wiesz czego chcesz?

Jeśli nie wiem czego chcę to wezmę cokolwiek. Z chwilą poznania własnych potrzeb staję się odporny na niezasobną część wpływów z zewnątrz. Jak wiem czego chcę to wiem czego nie chcę. Jeśli wiem czego chcę to również to CZUJĘ. To właśnie na początku często nie jest logiczne bo nie jesteśmy uczeni skupiać się na naszych emocjach. A to co intuicyjnie czujemy podczas wykonywania danej czynności jest jednym z kluczy. Dodaje energii, ekscytuje, pobudza i cieszy to jedna strona, druga to spadek energii, frustracja, złość, smutek czy żal. Emocje ciągnące w górę to klucz do motywacji “do”, uczucia ściągające w dół mogą wskazywać motywację “od”.

Wymówki

Są cenne. W połączeniu z emocjami są kluczem do odkrywania potrzeb. Nie chcę wystartować, a jednocześnie oglądam te filmiki z ocr’ów, ekscytuję się, dodaje mi to energii przy jednoczesnym strachu, ciągnie mnie. Pojawią się wymówki, które tak naprawdę mówią “weź i zrób”. Mieszanka energetyzujących emocji? Odechciewa się na samą myśl? Właśnie dochodzisz do odkrywania swoich prawdziwych potrzeb 🙂

Muszę czy chcę?

Jest duża różnica między tymi słowami, a bardzo rzadko zwracamy na to uwagę. Muszę to, muszę tamto. Muszę tylko umrzeć, a i to niekoniecznie, bo śmierć przyjdzie sama, bez mojego działania. Cała reszta to wybory. Mające różne konsekwencje, ale wybory. “Chcę” rodzi zaangażowanie, “muszę” poświęcenie. Jak mówił Walkiewicz – cena poświęcenia jest zawsze wyższa niż wypracowany w ten sposób zysk. W anegdocie z jajecznicą na boczku kura się zaangażowała, a świnia się poświęciła.

I pomyśleć, że start w tych czy innych zawodach może być pierwszym poziomem ogromnie ciekawej drogi. W OCR wystartowałem pierwszy raz na Spartanie w Krakowie w 2017. Ciągnęło mnie bardzo. Nie wiedziałem co, ale czułem to i za tym poszedłem. Zmieniłem i zmieniam cały czas swoje życie. Celem było przejść jak najwięcej przeszkód. Tych na trasie, potem tych w życiu… Przeżyć, doświadczyć, zmienić perspektywę, wyciągnąć wnioski, przekazać dalej. To moja motywacja.

Dziś wiem, że udział w zawodach jest dla mnie czynnością witalną – daje zdrowe emocje jak radość, ekscytację, zabawę, spełnienie, luz i spokój. Zdrowe emocje mają wpływ na zdrowie, nie tylko psychiczne ale i fizyczne. W zdrowym ciele zdrowy duch, zdrowy duch to zdrowe ciało. Warto dbać o obie strony 🙂

Czytaj także: